Rejs 45a


Autor: oryginalna42
Tagi: wspomnienia  
07 listopada 2015, 19:58

 W węglowym pyle, w głębi ładowni kłębiły się jakieś nagie, jakby ze smoły ulane postacie. Zaskoczone nagłym błyskiem pozadzierały w górę twarze, a rozdarte ich oczy w błagalnym tonie iskrzyły się jak ślepia udręczonych zwierząt. Wywaliwszy w górę chude, kościste ręce, machali o pomoc. Ich mowa przypominała wycie hien. Po rozpędzeniu na bok wyjącego tłumu dźwig okrętowy opuszczał do ładowni druciana siatkę. Murzyni Zabrali ze sobą wszystko co mieli i jeden obok drugiego ustawili  się ścisło na siatce. Dźwig okrętowy szarpnął z fantazją za siatkę. Siatka przeobraziła się w worek, który zgarnął zbite postacie i ich rzeczy w jeden kłęb.  To już nie ludzie windowali pod niebo, lecz ryby złapane w sieć! Przez jej duże oka  wytryskiwały na zewnątrz ręce, nogi, ramiona i głowy, zaciśnięte w dłoniach brzękadła i piszczałki. Worek ten dyndał dziko pod niebem i jakby daremnie szukał drogi. Zebrana na statku załoga co raz wybuchała śmiechem. Siatka spadła z Nienacka jak kamień i akurat w chwili, gdy barka podrzucana była falą, uderzyła z grzmotem o jej stalowy pokład. Przez drucianą siatkę poleciały zaśniedziałe baterie i szkiełka elektrycznych lampek, tłukły się gliniane garnuszki, piszczałki i brzękadła rozsypały się w drzazgi. Przeładowany towar znikł pod pokładem barki. Pozostała tylko wąska stróżka krwi, która wiła się leniwie po blasze pokładu. Z portu przypłynął holownik i zabrał barkę. Jego wysoki komin ciągnął za sobą czarną strugę dymu. Nasz statek ruszył dalej.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz