Archiwum czerwiec 2015


Rejs 42
Autor: oryginalna42
Tagi: wspomnienia  
13 czerwca 2015, 22:45

 Mimo, że pora deszczowa trwała nadal a plaga pijawek nasilała się stale, nasze pomiary posuwały się dalej i powoli dobijaliśmy do mety. Od czasu do czasu jednego albo drugiego łapała malaria, ale w odpieraniu jej ataków powoli nabraliśmy  wprawy. Przewidując z góry, kiedy febra się zacznie a kiedy się skończy, wstawialiśmy każdy jej atak do programu zajęć i chorowaliśmy dokładnie z zegarkiem w ręku.. Kurując wrzody po pijawkach przestawaliśmy martwić się malarią, a kurując malarię zapominaliśmy o wrzodach po pijawkach. Tak wiec na brak urozmaicenia nie mogliśmy narzekać a robota posuwała się dalej. W końcu nadszedł ten dzień, w którym centrala powiadomiła, by jeden z nas już się spakował i przywiózł dokumenty a drugi miał dokończyć pomiar i tez wracać. Zaczęliśmy się spierać .. obaj chcieliśmy zostać. Musieliśmy losować poprzez rzut monety. Padło na mnie. Wtedy dopiero zdałem sobie sprawę, jak bardzo głęboko wrosło mi w duszę to wszystko, co się złożyło na epopeję przeżytą w dżungli. Była to epopeja słonecznych wzgórz, szmaragdowych dolin, szumiących strumyków i promiennych niebios. Była to epopeja najwspanialszych zwierząt, najbujniejszych roślin i .. najlepszych ludzi . To, co żyło tu razem w koło nas, witało nas o świcie i żegnało o zmroku radosnym uśmiechem,  to były dobre, bezgrzeszne, drogie sercu … dzieci , których ni brud, ni fałsz tego świata dotąd nie potrafił skalać. Żyli ze sobą jak siostry i bracia. Dzielili ze sobą każdy kęsek strawy. Nie kłamali, nie kradli, nie znali ni kłótni,  ni swad, ni bójek. Wieczorem brali do ręki święte tam tamy i mówili pacierz. Ten nędzny szałas sklecony niezdarnie z bambusa i gołą blacha na deszczu dzwoniący, był i pozostanie dla mnie pałacem z bajki. Chwili rozstania ..nie jestem w stanie opisać.